W pierwszy sierpniowy weekend wybraliśmy się do Trójmiasta.
Główną atrakcją wyjazdu było przedstawienie Cirque du Soleil. Do Gdańska przyjechaliśmy w piątek wieczorem. W sobotę do południa postanowiliśmy pokazać Zuzi molo w Sopocie. Apartament, który wynajęliśmy był przy drodze na molo w Gdańsku Brzeźno, dlatego drogę do Sopotu postanowiliśmy pokonać na rowerach. Zuzię przewieźliśmy w przyczepce (nie było rowerów dla dzieci). Przejażdżka na molo zajęła 0,5h. Po spacerze i posiłku wróciliśmy do Gdańska i już szybkim tempem udaliśmy się na przedstawienie. Powiem szczerze; nie pamiętam czy widziałam, kiedyś coś tak pięknego. Stroje, muzyka i śpiew na żywo, występy naprawdę wysokiej klasy, wspaniały humor. Niestety, był zakaz fotografowania i filmowania ,więc mogę tylko odesłać na stronę internetową samego cyrku. Prawdziwa sztuka. I wnioski – nigdy nie pójdę do cyrku ze zwierzętami, nigdy nie pójdę do innego cyrku. Każdy inny będzie tylko gorszy. Zuzia na pewno do takich wniosków nie doszła, ale cyrk jej się bardzo podobał i był inspiracją do projektowania sukni i dodatków dla kucyków. W niedzielę do południa postanowiliśmy pokazać jej jeszcze główną ulicę Gdańska, pomnik Neptuna – „gdzieś to już widziałam, a … w książce w szkole” i powrót do domu. Naprawdę było warto. Śniadania i kolacje szykowaliśmy sobie w apartamencie. Przy posiłkach jedzonych na zewnątrz najlepiej jednak sprawdziła się przenośna waga, bo nawet gdy raz poprosiliśmy kelnera o konkretną wagę posiłku i on z chęcią się zgodził, to po przyniesieniu dania, już na oko nie wyglądało na tyle ile chcieliśmy. Okazało się, że kucharz nie zrozumiał kelnera. To tylko potwierdza, że pewność jednak mamy wtedy, gdy sobie zważymy. I przy tym sposobie pewnie zostaniemy.
Zamiast występów cyrkowych, krótka sesja zdjęciowa Zuzi :-).
Dodaj komentarz