Spotkaliście się już z czekoladami CAVALIER? My tak. Słodzone są stewią i erytrytolem (naturalna słodka substancja występująca np. w kukurydzy, winogronach, gruszkach, melonach i innych owocach). Czekolady te były produkowane zanim jeszcze Unia Europejska dopuściła stewię do stosowania w żywności w 2011 roku. Pamiętam, że już wcześniej zastanawiałam się kto ma interes w tym, że nastąpiło to 40 lat po tym jak zaczęto używać jej w Japonii, kilka lat po wprowadzeniu jej przez Stany Zjednoczone skoro znana jest od wieków w Ameryce Południowej, używali jej Indianie Guarani i Mato Grosso. Nazywali ją „Kaa-Hee”, co w ich języku oznacza słodki liść. Słodzili nią potrawy i napoje np. herbatę mate, żuli liście, a także stosowali, jako lekarstwo.
W 2011 roku przeprowadzono badania na podstawie których stwierdzono, że stewia ma działanie regenerujące komórki beta trzustki.
Gdybyście mieli ochotę spróbować tych czekolad to podajemy link do strony dystrybutora – Stewiarnii, gdzie możecie znaleźć sklepy stacjonarne w Waszym mieście (są też i internetowe). Zuzia te czekolady bardzo lubi. Może choćby dlatego, że może wtedy zjeść dwie kostki czekolady a nie jedną . Jeżeli już posmakujecie to wprowadzone do kalkulatora czekolady CAVALIER ułatwią Wam przeliczanie wymienników.
Dodaj komentarz