Półkolonie w Aquaparku z pompą insulinową …
Podejmując tą decyzję, a właściwie wyrażając zgodę na prośbę Zuzi (no bo czego rodzic nie zrobi dla swojego dziecka) nie wiedziałam dobrze czego się podejmuję. Na moje pytanie czy dzieci będą cały czas w wodzie padła odpowiedź – nieeee. Więc byłam spokojna, damy radę. I tak było do momentu, w którym przeczytałam rozkład dnia – “aaaaaaaaaaaaaaaaa, na co ja się zgodziłam!!!!!!!!!!!” To była moja pierwsza myśl. Bo:
- z siedmiu godzin półkolonii dzieci 4 godziny spędzają w wodzie, pompa jest odłączona, nie idzie baza, nie ma informacji,
- przerwa na obiad trwa pół godziny, więc mogę zapomnieć o bolusie przedłużonym pod białka i tłuszcze.
No ale nie poddam się przecież zanim jeszcze nie zaczęłam walczyć, no w ostateczności zawsze można w trakcie zrezygnować, co tam pieniądze.
Żeby dziecka nie głodzić przez cały dzień ustaliliśmy godziny pomiaru na posiłki i na godzinę przed każdym posiłkiem, żeby był czas na ewentualną korektę, kiedy cukier będzie wysoki.
Pierwszego dnia do południa było ok. o 11.00 cukier 75, o 12.00 79, więc obiad ok. Pod posiłek na 4WW i 1,5WBT podałam insuliny na 4,5 wymiennika (oczywiście bolus zwykły). No chyba nie był to strzał w 10 bo o 14.00 i o 15.00 cukier był ok. 190, pomimo korekty. No i odczepił się sensor :-/ Zbijaliśmy go do 21.00. Spadł dopiero ok. 21.00. Był to też dzień wymiany insuliny – nie wiem czy Wam się to zdarza, ale zauważyliśmy, że jeżeli próbujemy zbić cukier w dniu wymiany zbiornika, to tak jakby insulina słabo działała – korekta za korektą nic nie daje. Tu dopiero poszło po wymianie zbiornika. No ale Zuzia z dnia była zadowolona, no i to było ważne.
Drugiego dnia do obiadu było ok. Na posiłek, gdzie było 3,3WW i 2,6WBT czyli razem 5,9 podałam insulinę pod 5 wymienników w bolusie prostym – decyzja była dobra. O 14.00 cukier 115, a o 15.00 145. O 15.00 podwieczorek – na posiłek 2,7WW i 1,7WBT czyli razem 4,4 wymiennika podałam insulinę pod 4 wymienniki w bolusie prostym – ta insulina musi też trochę rekompensować brak insuliny pod białka i tłuszcze z obiadu.
W podobnym stylu minęły pozostałe 3 dni. Dotrwaliśmy do końca półkolonii. Generalnie nie było tak źle jak mi się na początku wydawało. Wkłucie zabezpieczyliśmy dodatkowo plastrem do sensora. Nie odkleiło się ani razu. Sensor też się już potem nie odklejał. Ostatniego dnia Zuzia zdała na kartę pływacką. WOW
I WOW dla nas, bo było to wyzwanie. Daliśmy radę 🙂
Cukromania
Super! Daliście radę, bo podeszliście do tego rozsądnie! Gratuluję karty pływackiej!! W dniu zmiany wkłucia może ono już być nieco przytkane, dlatego korekty nie zawsze zbijają cukier – jest mniejszy przepływ. Przynajmniej tak bywa u nas. Jak nie potrafię zbić cukru, to wkłucie zmieniam wcześniej. Na czas urlopu, kiedy Franio każdego dnia kilka razy kąpał się w morzu, zrezygnowałam z założenia sensora – właśnie dlatego, że bałam się odklejenia, zalania itp 🙂