Nie wiem czy czasami zastanawiacie się, czy niedawno poznanej osobie mówić, że Wasze dziecko ma cukrzycę typu 1? Myślę, że krótka historia, którą Wam opowiem może zmienić Wasze podejście.
My wiemy co to jest cukrzyca i jakie objawy miało nasze dziecko przed diagnozą. Ale zanim się dowiedzieliśmy nie każdy z nas miał o tym pojęcie. I wielu spotykanych przez nas ludzi też go nie ma. Dlatego, nawet jeżeli kogoś znam krótko, spotykam przy jakiejś okazji i nadarza się sytuacja, że mogę dosłownie w kilku zdaniach przekazać najważniejsze informacje, zwłaszcza o objawach, to to robię (czasami widzę szeroko otwierające się oczy i padające słowa „jak moja … – i tu pada imię dziecka tejże osoby). Chętnie służę też glukometrem, jeżeli ktoś ma takie życzenie.
Jakiś tydzień temu, przy okazji kontaktów służbowych, spotkałam Panią, której przy okazji wyjaśnienia dlaczego muszę odebrać telefon od córki w kilku zdaniach wyjaśniłam to co najważniejsze: wstawanie w nocy, szybkie męczenie się, chudnięcie, dużo picia, cukrzyca typu 1, autoagresja, terapia insuliną. Pani w weekend spotkała się ze swoją koleżanką, do której na wakacje przyjechała wnuczka (bez rodziców). Koleżanka tejże Pani pożaliła się, że dziewczynka nie chce nic jeść, jest blada i że „iskry życia w niej nie ma”. No więc ta „moja Pani”, świeżo po mojej opowieści, poradziła swojej koleżance, żeby poszła do lekarza. I poszła…. Cukier 450. Koleżanka została jeszcze zbesztana przez lekarza :-(.
Moje kilka zdań spowodowało, że dziewczynka z cukrzycą została zdiagnozowana, czyli MÓWIĆ!
PS., Zdjęcie, które widzicie to łańcuszek, który bardzo często mam na szyi (zrobiłam go sama). Dopiero raz odpowiadałam na pytanie, co oznaczają te „znaczki”, ale może ten raz kiedyś komuś pomoże. Dlaczego go noszę? Sami przyznacie, że cukrzyca Waszego (i mojego) dziecka, zmieniła Waszą i moją codzienność, sposób działania, sposób myślenia. Jest czymś ważnym w naszym życiu, czy tego chcemy czy nie. Przybiła pieczątkę. Noszę ją.
Magdalena
Witam,
u mojej 8,6-letniej Amelki 25.02.2016 r. potwierdzono cukrzycę typu 1-szego.
Dziś nadal w szpitalu…. prawdopodobnie jutro zaczniemy nowe życie w domu…. jestem nadal przerażona…
Przeczytałam wszytko co dostałam w szpitalu o cukrzycy – książkę „Cukrzyca typu 1” Ragnar Hanas i zaczęłam szukać w interenecie jak przygotować się i ją do powotu do szkołu – natrafiłam na tego bloga…. serce mi zawaliło mocniej …. są wskazówki, ja muszę działać …. dziekuję…
Magwor
Adam Garbiński
Witaj Magdo,
Cieszymy się, że trafiłaś na naszego bloga i że możemy wam choć trochę pomóc 🙂 Wiemy sami jak trudne są początki, zwłaszcza niepewność co do tego co tak naprawdę cukrzyca będzie oznaczać dla dziecka i rodziców. Każda dobra informacja jest wtedy na wagę złota, a my staramy się dawać ich jak najwięcej. Przerażenie powoli ustąpi i krok po kroku wasze życie wróci do normy. Tak więc trzymajcie cukry 🙂 i pamiętajcie, że nie musicie tego robić idealnie – „wystarczająco dobrze” w zupełności wystarczy.