Pierwszy tydzień wakacji spędziliśmy w ekologicznym gospodarstwie agroturystycznym Ciche Wody na Mazurach. Jeżeli szukacie ciszy i spokoju a wasze dzieci nie mają babć i dziadków mieszkających na wsi to to miejsce jest dla Was.
Każde z nas znalazło tam coś dla siebie. Ciszę i spokój, to przede wszystkim, brak telewizora, zazwyczaj brak sieci, dużo wolnej przestrzeni jak okiem sięgnąć, że można iść, iść i iść i … nikogo nie spotkać, zieleń i powietrze, którym można się zachłysnąć. Dla Zuzi było to też miejsce gdzie można zaganiać owce, wyganiać i przeganiać, przynosić jajka prosto od kur i mleć ziarno na chleb.
No i jedzenie.
Tego nie da się pominąć. Właściciele, Ania i Wojtek, gotują ekologicznie i przepysznie. Używają w swojej kuchni również chwastów. Więc takie pyszności jak babka lancetowata w cieście albo pesto z podagrycznika gościły na naszym stole. Dla mięsożerców też coś jest, a i owszem, kaczka pieczona w niskiej temperaturze z tak chrupiącą skórką, że kłóciliśmy się, kto ją zje, wątróbka z rydzami, mniam mniam, no i przepyszna ekologiczna wołowina z bydła rasy limousine, które właściciele sami chodują, no i ryby, jak szczupak na liściach selera, którego tego samego dnia rano, całego i świeżego widzieliśmy w kuchni. Ach no i oczywiście kołduny z jagnięciną, a dokładniej kołduny litewskie zapiekane w średniowiecznych skorupach (niżej na zdjęciu) za które właściciele dostali pierwszą nagrodę w konkursie „Smaki Warmii, Mazur i Powiśla na stołach Europy”. No nie da się tego zapomnieć :-).
Dodaj komentarz